[internautica]
<-- back
Come Dance With Me
by Scary Bitches
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
Come dance with me in my den of iniquity
Feel your pain washing over me as we start our romance
Come dance with me in the pit of depravity
Don't consider morality as we join in the dance
Come and see, I know you will dance with me
In the night of obscurity beyond the realms of pain
You will be far from mediocrity, on the brink of obscenity
As we dance again
Now, you know I can never let you go
You dance so slow as you're feeling the pain
You will show all the secrets I need to know
And can you sink so low as to scream in disdain
Stay with me, I'll never set you free
While you play all these games with me in my den of delight
You will be so full of vitality when you bleed for insanity
Free to run through the night
You must see how I crave your company
You must agree, it goes far beyond life
You and me locked with the strongest key, the bonds of legality
Being kept with the knife, oh, oh
(Even though you feel like you can't dance anymore
And you want to lay down with exhaustion
You must dance in the streets in your shoes and socks
While the neighbours watch your humiliation)
Dance with me in the cell that no one will see
All the pleasure you bring to me in my room of surprise
Don't hide from me all these painful extremities
Feel the ultimate liberty as you stare in my eyes
Where would you be without this serenity?
Oh, why can't we accept our true fate?
I hear your pleas as you fall onto your knees
Just keep dancing, please, until I feel all your pain
Dance with me, dance with me, dance with me
Chodź ze mną w tan, w moim domu bezeceństwa
Troche skosztować bólu daj, poczujże mój romans
Chodź ze mną w tan, w dole przejmującego zła
nie na moralitet to czas, kiedy idziemy w tan
Przekonaj się, wiem że zatańczyć ze mną chcesz
gdy obskurna noc kocha cię, czujesz zza grobu ból
wzniose cię, od przeciętności precz, przy mnie możesz zapomnieć się
Gdy idziemy w tan
Teraz wiesz, nie opuscisz nigdy mnie
powolny tan, gdy porywa cię ból
zdradzisz mi, swoje odnajgłebsze sny
wzgardą głosu daj kiedy pogrążasz się
Nie opuść mnie, nigdy nie wyzwole cię
Przecież świetnie bawimy się, w komnacie rozkoszy
zdrów będziesz, najzdrowotniejszym staniesz się, gdy w szaleństwie rozetne cię
lecąc w cieniu nocy
Widzisz że ja jak tlenu pragne cię
I zgodzisz się, to jest zycie nad stan
Czyżbyś nie chciała gdzieś zamknąć mnie, każde obligacje
utrzymane przez noże, e, e
(Mimo tego że do tańca nie masz już stóp
I twe ciało jest tak wyczerpane
Tańca konieczność hen na ulice cię pcha
cała wioska wyśmiewa twe poniżenie)
Ze mna tańcz, nigdy nikt nie przeszkodzi nam
Całą radość co z ciebie mam, w mojej komnacie dziw
Gdy możesz stań, nie ukrywaj twych wsyzstkich ran
Poczuj wolność od przywiązań, na moich oczu dnie
Gdzie byłabyś, bez ukojeń wszystkich mych
Oh, trudno jest, z losem pogodzić się
Pięknie drżysz, na kolanach proś i krzycz
Dalej tańczmy bym, cały przyjeła ból
Pójdzmy w tan, Pójdzmy w tan, Pójdzmy w tan